wtorek, 9 kwietnia 2013

Marion Spray Prostujący włosy KERATIN MIX

 Dziś recenzja Spray'u otrzymanego w ramach Malinowego Testowania:



W ramach testowania od Malinowego klubu otrzymałam:

 MARION
 SPRAY PROSTUJĄCY WŁOSY
KERATIN MIX



Informacje na opakowaniu:
Spray prostujący włosy- łączy w sobie podstawy pielęgnacji i stylizacji. Stworzony do prostowania włosów przy pomocy prostownicy lub suszarki i szczotki. Wygładza i zapobiega puszeniu się włosów. Doskonale rozprowadza się na włosach,  nie obciążając ich i nie sklejając. Formuła KERATIN MIX zawiera wyjątkową kombinację keratyny, Keratrix™  i creatine, która wykazuje niezwykłe działanie regenerująco-ochronne włosów:
·         uzupełnia niedobór naturalnych składników budujących strukturę włosa,
·         poprawia kondycję i nadaje połysk zniszczonym włosom,
·         zwiększa wytrzymałość, elastyczność i odporność włosów na zerwanie
·         chroni włosy przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi, wysoką temperaturą  i uszkodzeniami spowodowanymi zabiegami chemicznymi

Przeznaczenie: włosy słabe, zniszczone przesuszone, i niezdyscyplinowane.

Sposób użycia: rozpylić na suche lub wilgotne włosy, następnie dokładnie rozczesać. Prostować za pomocą prostownicy lub suszarki i szczotki.

Skład(słabo widoczny niestety - okrągła butelka, przez co trudno uchwycić słowa ;-)




Moja opinia: Pierwszy opis na opakowaniu był dla Mnie obiecujący, myślę sobie: w końcu jakiś produkt po którym włosy będą wygładzone, bardziej proste(nie liczyłam na cud przepięknie prostych włosów). Ale sposób użycia..  Preparat powinnyśmy stosować obowiązkowo przy pomocy prostownicy lub suszarki oraz szczotki. Moje pytanie: Po co Nam produkt skoro prostownica? Tak czy siak włosy wyprostuje, a suszarka ze szczotką przy właściwym użyciu da podobny efekt. Produkt nie jest termoochronny i więc nie uchroni Naszych włosów przed szkodliwą temperaturą wyżej wymienionej prostownicy bądź suszarki. Jasne, włosy było lekko wygładzone, efekt puszenia się? Po jakimś czasie włosy jakby o tym zapomniały. Spray również nie skleja włosów, jedyne co zauważyłam pozytywnego to włosy które stały się bardziej błyszczące. Zapach jest bardzo przyjemny(wyczuwalna keratyna, jeśli ktoś używał produktów wie jaki to zapach).

Osobiście nie polubiliśmy się. Uważam, że lepiej byłoby przeznaczyć pieniądze na spray termoochronny i prostować włosy za pomocą prostownicy.

Za buteleczkę 130 ml zapłacimy około 8 złotych.
Dałybyście się skusić ? Używałyście już tego sprey'u, jak zadziałał?


sobota, 16 marca 2013

Blogerskie lakiery - Siouxie - Mint Sorbet, Electric Orange

Witam Kochane !


Jakiś czas temu wzięłam udział  rozdaniu jakie przygotowała wszystkim dobrze znana blogerka Siouxie 
Dużym i miłym zaskoczeniem było dla Mnie, że wygrałam jeden z trzech zestawów blogerskich lakierów marki Wibo. Moje szczęście trwało na prawdę dłuższą chwilę, byłam bardzo ucieszona z myślą, że przetestuje dwa kolory tych limitowanych lakierów. Za te cudeńka zapłacimy na prawdę nie dużo(poniżej 5 zł) za 8,5 ml. Kto zna lakiery Wibo może być przekonany, że ich nakładanie jest proste, pędzelek jest odpowiedni.




Pierwszym z Nich jest: Mint Sorbet. Jak sama nazwa wskazuje jest to przepiękna rozbielona mięta, typowy kolor pastelowy. Jako, że pastele po prostu uwielbiam ten kolor przypadł mi do gustu od razu! Idealny kolor przywołujący długo oczekiwaną wiosnę. Krycie lakieru oceniam jako: dobre. Ale ja standardowo zawsze nakładam 3 warstwy lakieru jaki on by nie był, wydaje mi się że paznokieć wygląda wtedy bardziej estetycznie, gładko. Na pierwszy rzut oka tego nie widać ale lakier zawiera niebieski pyłek :) 


 
  

Drugi lakier ma bardzo intensywny odcień - bardzo słoneczny. Ta śliczna pomarańcza zawiera miliony srebrzystych drobinek, które pięknie mienią się w słońcu, w tym kolorze są one zdecydowanie widoczne. Myślę, że ten kolor latem będzie mi często towarzyszył, wydaje mi się, że przy opalonej skórze będzie wyglądał jeszcze lepiej!




Bardziej przypadł mi do gustu Mint Sorbet, ale to dla tego że po prostu wolę nosić pastele na paznokciach ;-) Pomarańczka będzie moim odświętnym kolorem ;D. Wydaje mi się, że cała kolekcja jest bardzo udana, i rzeczywiście stała się istnym hitem ! W sklepach lakiery sprzedają się jak świeże bułeczki, znikają z półek w szybkim czasie. Ja mam na oku jeszcze jeden lakier z kolekcji - brzoskwinkowy krem.

Która z Was posiada lakiery? Ile, i jakie odcienie przypadły Wam najbardziej do gustu? Chwalcie się ;D


Pozdrawiam, Agnieszka

środa, 13 marca 2013

Wariacje paznokciowe

Witam Kochane !

Dziś post na szybko ;) Mam dla Was kilka zdjęć z paznokciowymi wariacjami, które ostatnio gościły na Moich paznokciach. Mam nadzieję, że kogoś one zainspirują ;)









Pozdrawiam, Agnieszka

piątek, 1 marca 2013

Syoss Substance&Stren - odżywka w sprayu

Witam Serdecznie!

Dzisiejszym produktem do zrecenzowania będzie kosmetyk przeznaczony do pielęgnacji włosów.
Odżywka firmy Syoss Substance&Stren przeznaczona do włosów normalnych i delikatnych. Do jej zakupu skłoniła Mnie cena (około 7 złotych u sprzedawcy w allegro), zamówiłam ją przy okazji większych zakupów pod wpływem impulsu. Myślę sobie - cena okej, firma - znana i dobra ( miałam już styczność z szamponami i odżywkami tej firmy). Tak więc, myślę kupię, przetestuje, może mi się spodoba. Próbowałam cokolwiek o niej poczytać w internecie. Na stronie firmy nie znalazłam jej w produktach, ciężko było także z recenzjami koleżanek po fachu, znalazłam 2, może 3 recenzje.


Butelka posiada bardzo fajny spryskiwacz, trzyma się go dobrze, nie wyślizguje się nawet z mokrej ręki.
A to co jest napisane na buteleczce( ciężko było uchwycić cały tekst na okrągłej butelce ;))


Tak jak napisałam opakowanie sprawdza się w porządku, ale co ze składem.. Hm
Producent przekonuje, że po zastosowaniu odżywki Nasze włosy wzmocnią włókna włosa, sprawi, że włosy wyglądają (aha tylko wyglądają?) pięknie jak po wizycie w salonie fryzjerskim.
Pielęgnujący spray wzmocni włosy, ułatwi rozczesywanie, i zmniejszy ilość złamanych włosów nawet do 90%(nawet jeśli używamy najgorszego grzebienia ;)?)

Jak napisali - tak postarałam się wszystko sprawdzić. Sprayu używałam jakiś czas, dając mu za każdym razem nową sznsę. Spryskiwałam nim do połowy moje długie włosy, gdy jeszcze były mokre bądź wilgotne.
I co z tym ułatwionym rozczesywaniem? Kit nad kitem.. a właściwie było jeszcze gorzej, włosy stają się szorstkie, nie wygładzone, nie nawilżone, po prostu - nie.
Plusem który zauważyłam było to, że włosy stały się bardziej błyszczące, oraz pachniały długi czas (charakterystyczny miły zapach produktów syoss). Wydaje mi się również, że włosy były lekko spuszone, co u Mnie się całkiem nie sprawdza, lubię włosy wygładzone, lekko obciążone na końcach - odżywione.

Podsumowując odżywka poszła w kąt, za to powróciłam do używanej dawno temu odżywki w sprayu z GlissKur, która nawilży moje włosy, i pomoże w ich rozczesaniu. Dla samego błysku Syoss'a znów nie kupię.

Dla ciekawskich skład:


Pozdrawiam, Agnieszka

piątek, 22 lutego 2013

Oko w pastelowych wiosennych barwach

Witam Dziewczyny !

Choć na oknami nadal szarobura zima, Mnie jak i większości marzy się już wiosna.
Nie mogę doczekać się aż na ulicach pojawią się kolory, odczuwam straszne braki słońca.. ;)

Na szczęście lubię eksperymentować z makijażem, i w wyniku czego stworzyłam pastelowy makijaż, tak na.. pobudzenie i przypomnienie, że wiosna już tuż tuż.

Przeglądając zdjęcia makijażowe Christiny Aguilery ( Zawsze lubiłam wpatrywać się w jej perfekcyjne makijaże) natknęłam się n bardzo interesujący pastelowy mkeup, był on z promocji jej zapachu Inspire.
Od razu przystąpiłam do dzieła inspirując się właśnie tym makijażem.

Poniżej możecie zobaczyć co wyszło z tego wszystkiego: 



A do zrobienia powyższego makijażu oka użyłam kilku kosmetyków:


Baza pod cienie - Hean( pięknie pogłębiła dwa kolory cieni)
Żelowy eye liner - Manhattan
Tusz do rzęs - Inimitable Chanel
Biała Kredka do oczu - Pierre Rene
Perłowa kredka do oczu - Elf
Sztuczne rzęsy, kępki - Royal
Cienie do oczu Virtual - kolory: 110, 106 ( i tu jest problem bo nie pamiętam z jakiej serii one są.. Dodatkowo przełożyłam je do pojemniczków oraz pokruszyłam. Wole je w takiej wersji ;))



I co sądzicie ?

Pozdrawiam, Agnieszka
 
 

wtorek, 19 lutego 2013

OPI - Royal Flush Blush

Witam Serdecznie !

Z lakierami OPI, nie miałam styczności nigdy.. To mój pierwszy w kolekcji i mam nadzieję nie ostatni ;)

OPI o magicznej nazwie Royal Flush Blush, to ciepły  perłowy różowy odcień. Stwierdziłabym nawet że lekko koralowy. Na paznokciach utrzymuje się bardzo długo. U Mnie bez poprawek - aż 5 dni!
Buteleczka zawiera aż 15 ml lakieru, można go nabyć za około 30 złotych.

Mimo trwałości lakieru, mam co do niego mieszane uczucia.. A to dlatego, że jego krycie jest.. nijakie.
Jedna warstwa lekko zaróżowia płytkę paznokcia, dając perłowy połysk. Dwie warstwy nie robią różnicy. Dopiero przy 4 bądź 4 (!) można mówić o jakimkolwiek kryciu.
Dlatego nie polubiłam się z nim od razu. Ale cóż, lakier tani nie był, więc szukałam sposobu by się z nim zaprzyjaźnić. Spróbowałam malować nim białe paznokcie. Efekt? O niebo lepszy! W takiej wersji można go.. nosić ;-) Zdjęcia poniżej w wersji jednowarstwowej, dwu, a nawet trzech,a  także na białym lakierze.

Jedna warstwa

Dwie warstwy

Trzy warstwy


Podkładowy biały, oraz dwie warstwy Royal Flush Blush'a - Z lampą

Podkładowy biały, oraz dwie warstwy Royal Flush Blush'a - Bez lampy.

Czy miałyście doczynienia z lakierami OPI ? Macie swoje ulubione?

Dodatkowo chcę zapowiedzieć makijażu w nastepnym poście.
Pastelowo, i wiosennie ;-)



Pozdrawiam, Agnieszka



poniedziałek, 18 lutego 2013

Złoty makijaż oka

Jest to pierwszy makijaż publikowany na moim blogu ;) Teraz mam większą możliwośc robienia takich zdjęć. I Od teraz również makijaże będą się pojawiały coraz częściej w Moich postach ;)
 Mam nadzieję, że zostanie przyjęty dobrze, wykonałam go na koleżance o błękitnych oczach wprost stworzonych do tych odcieni.
 Złoto i brąz idealnie podbijają ten kolor tęczówki !




Kąciki oka pokrywa jasny perłowy beż, gdzie dalej łączy się z iskrzącym złotym cieniem oraz ciemnym brązem. Ten brąz nałożony został w załamanie. Całość połączona ze sobą delikatnym rozcieraniem.
Dolna powieka delikatnie podkreślona brązowym cieniem w 3/4 długości, pozostała część pokryta została jasnym perłowym.  Łuk brwiowy rozjaśniony matową białą kredką.
Na koniec czarna kreska żelowym linerem, oraz sztuczne rzęsy - tym razem kilka kępek.





Co sądzicie? ;)

Pozdrawiam, Agnieszka

niedziela, 3 lutego 2013

Essence Gel Liner - Berlin


Witam Kochane !

Dziś przedstawię Wam  Eyeliner w żelu o jedwabistej formule firmy Essence o nazwie Berlin, w kolorze głębokiego fioletu. Pojemność produktu to 3 ml. Dostępne są 4 kolory - Fiolet, Brąz, Czerń oraz zieleń.
Cena nie jest wysoka: około 13 złotych. Z łatwością namalujemy perfekcyjną kreskę, która jest bardzo
trwała, nie rozmazuje się i jest wodoodporna.



Kolor jest na prawdę piękny, i takie.. niebanalny, lekko połyskujący, ale daje matowe wykończenie.
Eyeliner jest baaaardzo wydajny. Zamknięty w szczelnym pojemniczku, więc nie ma mowy o wysychaniu.
Na powiece utrzyma się nawet cały dzień. Czasem używam go jako bazy tj. rozcieram na całą powiekę
by cienie których później używam nabrały głębi, nawet po kilku godzinach się nie roluje, co dobrze o nim
 świadczy. U Mnie osobiście żadnych podrażnień nie wywołał.
Żel ma przyjemną kremowo - masłową konsystencję. Nie miałam większych problemów ze zmyciem go.

Jedyną rzeczą negatywną jest to, że pozostawia lekkie prześwity, dlatego konieczne jest nałożenie dwóch,
 czasem trzech warstw żelu. Wiem, także, że ciężko jest go dostać. Ale w sklepach internetowych nie
powinno być problemu ;) Mimo to, ż czystym sercem mogę go polecić, szczególnie dla osób
 początkujących w malowaniu kresek, bo jego aplikacja jest przyjemna, i łatwa :)

A teraz mała prezentacja, jak liner wygląda na oku:

Zdjęcie bez lampy, oraz bez tuszu do rzęs
Pierwsze oko z samym linerem, drugie zaś pomalowane tuszem do rzęs.



A co Wy sądzicie o tym linerze? Macie swoje inne ulubione ?

Pozdrawiam, Agnieszka

sobota, 2 lutego 2013

Czerń i złoto - po raz drugi

Tak bardzo polubiłam złoty Revlon - Golden Charm, że prawie cały czas mam go na paznokciach ;)

I tym razem postanowiłam podzielić się co wyszło z połączenia tego pięknego lakieru, z innym - równie ślicznym lakierem Maybelline (czarny ze złotymi połyskującymi drobinkami). Ten właśnie lakier jest dosyć kryjący, więc jedna warstwa może spokojnie wystarczyć.

Całość pokryłam Top'em SecheVite.





W7 Camouflage Kit

Zanim zakupiłam paletkę kamuflaży z W7, przeczytałam dużo pozytywnych recenzji na jej temat.
Dlatego też zdecydowałam się na zakup, cena również przyciągnęła (około 11- 15 zł).

Produkt jest bardzo estetycznie opakowany. W środku posiada podwójny pędzelek, oraz lusterko.
Kasetka jest przyjemna w użyciu. Posiada pięć kolorów o kremowej konsystencji, bardzo lepkiej.



N
Na zdjęciach dwie warstwy produktu, nie roztarte. Uwierzcie mi, po roztarciu kolor jest niemal niewidoczny ;/


Za tą cenę nie należy się spodziewać wielkich rewelacji, ale liczyłam na trochę więcej.
Ja osobiście wolę nakładać kamuflaż palcem. Ciepło dłoni działa na niego korzystniej, niż przy użyciu pędzelka załączonego do opakowania. Chociaż mimo to rozprowadzają się.. opornie. Konsystencja wydaję mi się lekko tłusta, co przy mojej cerze totalnie się nie sprawdza.
Krycie mają w porządku, ale bardzo szybko się ścierają, nie utrzymują się an skórze zbyt długo nawet przy dobrym 'zagruntowaniu'. Nałożone pod oczami, nie dają większych efektów, rolują się w złamaniach, przy cienkiej suchej skórze wyglądają po prostu nieestetycznie.
Nie ma mowy o kryciu niedoskonałości..

Jedyne co mi się podoba w tej palecie to opakowanie. Pędzelek może posłuży do nanoszenia linera w żelu, tego jeszcze nie sprawdzałam ;)

Nie wiem skąd tyle pozytywnych recenzji na temat tej paletki.. Ale u Mnie kompletnie się ona nie sprawdziła. 15 złotych to nie dużo, ale za tą kwotę mogłabym mieć zachwalane: piękny róż CANDY FLOSS z w7, bądź HONOLULU - odpowiedniki, podróbki Benefitu.


Czy któraś z Waś używała kiedyś paletki? Jakie są Wasze odczucia?


Pozdrawiam, Agnieszka

środa, 30 stycznia 2013

Revlon Golden Charm - najlepszy złoty lakier!

Golden Charm posiadam od kilku miesięcy, lecz nie znudził mi się on ani trochę!
Szukałam kiedyś idealnego złotego koloru lakieru, aby był z drobinkami, ale nie bez przesady. Oto i właśnie on, przepięknie iskrzące delikatne drobinki łączą się ze sobą i tworzą przepiękny złoty błysk na paznokciach.

Aplikuje się go bardzo dobrze, łatwo. Lakier o dziwo schnie dość szybko. Jedna warstwa w zupełności wystarcza. Jedynie mogę doradzić użycie grubszej warstwy Top'a, by nadać dodatkową 'taflę wodną' :)
Ze zmyciem lakieru możemy mieć problem, ponieważ drobinki będą wtedy wszędzie na dłoniach.. Ale zawsze wybieram opcję zmywania z folią aluminiową, wtedy nie ma problemu. Na paznokciach wytrzymuję na prawdę długo -  u Mnie aż 4 dni bez żadnych odprysków ! ;)

Zauważyłam że lakier może nieco barwić Naszą płytkę na żółto, więc radzę użyć lakier podkładowy, by tego uniknąć.

A oto i to cudo:

piątek, 25 stycznia 2013

BubbleGum Pink

    
Bubblegum Pink to kolor jasnego różu, z delikatnymi biało srebrzystymi drobinkami, których nie wypatrzymy tak od razu.. ;-) Kolor od razu mi się spodobał, ale nie lubię nosić go - sauté :) 
Dlatego zazwyczaj dodaję jakiś brokat, bądź dekoracje. 
w tym przypadku świetnie sprawdził się Lakier Miyo Mini drops, z tak zwanym " łamanym szkłem', 
lakier ten jest lekko różowo perłowy, na paznokci daję bardzo delikatny odcień. 
Pędzelek Sally Hansen jest dosyć cienki, Ja osobiście wolę te grubsze, tym jest mi gorzej malować.
Po jednej warstwie lakieru zostają prześwity, dwie są w porządku, jednak sądze, że trzy warstwy wyglądają najlepiej. Jedyne co Mnie w nim drażni to czas schnięcia.. Mimo cienkich warstw, malowanych w odstępach czasowych, by lakier dokładnie wysechł, przy każdej kolejnej warstwie było coraz gorzej..
 myślałam, że lakier nigdy nie wyschnie.. To jest jego największym minusem, ale kolor rekompensuje poświęcenie większej ilości czasu na manicure ;-)

Myślę, że Bubblegum Pink będzie jak znalazł na zbliżające się Walentynki ;-)